Pierwsze oznaki jesieni, nadchodzący chłód i coraz krótsze dni wpływają negatywnie na samopoczucie wielu osób. Dopadająca nas melancholia bardzo często nazywana jest potocznie “jesiennym smutkiem”. Mamy mniej energii i zapału do realizowania codziennych wyzwań, jesteśmy senni i zmęczeni, a wstanie z łóżka, kiedy za oknem jest coraz ciemniej jak dla nas niczym “wejście na Mont Everest”. Pogoda za oknem i pora roku, jaką jest jesień może wpływać niekorzystanie na nasz nastrój, pojawiają się takie symptomy, jak: smutek, przygnębienie, rozdrażnienie, zniechęcenie. Kiedy coraz mniej rzeczy sprawia nam radość, a nasz stan emocjonalny utrudnia nam codzienne funkcjonowanie, warto sprawdzić, czy mierzymy się z jesienną depresją sezonową.

Jak rozpoznać Sezonowe zaburzenie afektywne?

SAD to skrót od określenia w języku angielskim Seasonal Affective Disorder (choroba afektywna sezonowa) określana również depresją sezonową. W Polsce objawy tej choroby bardzo często nasilają się w okresie jesienno-zimowym i zakłócają emocjonalne, poznawcze i fizjologiczne funkcjonowanie. Występują codziennie lub prawie codziennie oraz trwają przez okres co najmniej dwóch tygodni. Ponadto, powtarzają się cyklicznie przez minimum dwa lata (w podobnym okresie).

Osoby, cierpiące na tę chorobę, skarżą się przede wszystkim na obniżony nastrój, pogorszenie samopoczucia, pesymistyczne nastawienie, negatywne myśli oraz utrata samooceny. Ponadto, odczuwają one stały brak energii oraz spadek motywacji. W wielu przypadkach dochodzi do zaburzeń snu oraz problemów z koncentracją. Osoby z sezonową depresją często wykazują zobojętnienie i utratę zainteresowań. Jest tak ponieważ depresja powoduje u nich anhedonię – niemożność odczuwania radości.

W związku z intensywnym trybem życia, koniecznością realizowania obowiązków zawodowych i osobistych, oczkujemy od siebie utrzymania tego samego poziomu aktywności przez cały rok na tym samym poziomie. Kiedy człowiek był bardziej uzależniony od pór roku, całkowicie naturalne było to, że w okresach jesienno-zimowych pracy było zdecydowanie mniej, a tempo życia także naturalnie ulegało ograniczeniu. Człowiek wpadał w lekki stan „uśpienia”, spowolnionego metabolizmu oraz zmniejszonej energii i przygotowywał się do przetrwania zimy. Rytmy przyrody i pory roku wyznaczały zatem jego codzienną aktywność.Być może właśnie dlatego to, co w przeszłości pozwalało nam poradzić sobie w niesprzyjających warunkach związanych ze zmianami w przyrodzie, teraz utrudnia nam życie.

Jak wpływa na nas ograniczenie światła słonecznego?

Nie znamy dokładnej przyczyny powstania depresji sezonowej, jednak uważa się, że głównym czynnikiem jest niedobór światła słonecznego docierającego do naszych oczu. Bezpośrednio wpływa ono na sposób funkcjonowania różnych struktur mózgowych, a zwłaszcza na procesy powstawania i regulacji neuroprzekaźników i hormonów niezbędnych do wielu życiowych czynności. Okazuje się, że najbardziej niekorzystny jest niedomiar światła w rannych godzinach dnia, ponieważ rozregulowuje bardzo istotny okołodobowy rytm człowieka – snu i czuwania.

Brak światła słonecznego powoduje zwiększone wydzielanie melatoniny – tzw. hormonu snu, przez co nasz mózg „czuje się” oszukany co do godziny i pory dnia, a my stajemy się bardziej senni i zmęczeni. Ponadto, zaburza również inne rytmy wydzielania hormonów, np.: zmniejsza poziom serotoniny, która odpowiedzialna jest m.in. za utrzymywanie dobrego nastroju.

Wśród specjalistów prowadzących badania nad powstaniem sezonowych zaburzeń depresyjnych pojawiają się przypuszczenia, że SAD może wiązać się indywidualną podatnością człowieka. Wśród możliwych przyczyn podaje się zmniejszoną wrażliwość siatkówki oka na docierające do niej światło. Przez to, osoby z dużo mniejszą wrażliwością mogą skarżyć się na pogorszenie samopoczucia także podczas pochmurnych letnich dni. Uważa się również, że podatność na sezonowe zaburzenia afektywne jest przekazywana genetycznie. Ponadto, łagodne wcześniej objawy jesiennego smutku i senności mogą się znacznie nasilić, gdy spotkają nas bardzo stresujące wydarzenia, np.: rozwód, śmierć bliskiej osoby, problemy w pracy lub życiu osobistym.

Metody leczenia depresji sezonowej

Przystępując do działania w zakresie diagnozy choroby afektywnej sezonowej, w pierwszej kolejności należy zrobić podstawowe badania: morfologia, zbadać tarczycę oraz sprawdzić poziom witaminy D w organizmie. Pozwoli nam to wykluczyć podłoże somatyczne. Jeżeli wynik badań nie będzie wskazywać na jakiekolwiek zaburzenia w tym obszarze, należy szukać przyczyn w psychice. Jeśli ten stan utrzymuje się dłużej niż dwa tygodnie, warto zwrócić się do specjalisty po wsparcie.

Warto, żeby choroba została zdiagnozowana przez lekarza psychiatrę, co pozwoli na dostęp do terapii lekami lub zwolnień zdrowotnych z pracy lub uczelni. Dodatkowo, jeśli czujemy się źle, zawsze warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Dobrze prowadzona terapia pomoże nam z poradzeniem sobie z emocjami i poprawą ogólnej kondycji psychicznej. Nawet jeśli nie cierpimy na sezonowe zaburzenia afektywne, nigdy nie powinniśmy zaniedbywać swojej higieny psychicznej. Diagnoza postawiona odpowiednio wcześnie jest kluczem do skutecznej reakcji.

Otoczenie osoby, której może dotyczyć depresja sezonowa powinno poważnie podejść do sytuacji i w miarę możliwości pomagać choremu. Oczywiście, podobnie, jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych, nic nie zastąpi w pełni terapii pod okiem specjalisty. Jednakże, wszelkie działania ze strony otoczenia w postaci wsparcia i zrozumienia, mogą znacznie pomóc w radzeniu sobie w tym trudnym okresie.